poniedziałek, 27 czerwca 2016

Cosmo SPA - 100% Pure Organic SHEA BUTTER - Nierafinowane Masło Shea





Witam :) Tym razem podzielę się swoją opinią na temat masła Shea, nazywanym także karite lub najzwyczajniej - olejem shea. Kupiony już jakiś czas temu, co za tym idzie - aplikowany już kilka razy, więc mogę zabierać się za prezentację. Zaczynajmy.





 Kilka słów o samym maśle.
Przywraca elastyczność i sprężystość skóry, wykazuje działanie przeciwzapalne i łagodzące podrażnienia (także te, które są skutkiem zbyt długiego przebywania na słońcu).
Ponad to zawiera naturalny filtr UV (6-10 SPF). Nadaje miękkość włosom. Posiada wiele składników aktywnych, takich jak: katechiny, kwasy galusowy, cynamonowy, oleinowy, stearynowy, linoleinowy. Polecany jest do skóry trądzikowej, tłustej, problematycznej, skłonnej do zaskórników i grudek, pękającej/łuszczącej się, delikatnej skóry niemowląt czy dotkniętej egzemą. Wykorzystywany jest także w hamowaniu powstawania rozstępów oraz przy ich pozbywaniu się.




 Opis produktu: 
Dzikie Afrykańskie masło to cenny dar natury. Jest niezwykle bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, są one kluczowym składnikiem przy odmładzaniu i nawilżaniu skóry. Masło shea dostarcza również wszystkich najważniejszych witamin A, E i F potrzebnych, aby skóra wyglądała młodo i gładko, a co najważniejsze, zdrowo. Jego właściwości chronią skórę przed wiatrem, zimnem, ostrym słońcem dzięki naturalnemu filtrowi słonecznemu oraz wspomaga w znacznym stopniu leczenie ran i oparzeń. Zmniejsza i likwiduje rozstępy. Stymuluje aktywność komórek, walczy z efektem ich starzenia i naprawia starą, zniszczoną i stwardniałą skórę.


Sposób użycia:
Na ciało i twarz: Po kąpieli na wysuszone lub lekko wilgotne ciało wmasować masło. Czynność powtarzać codziennie na wieczór. Idealne także do masażu ciała w gabinetach SPA, kąpieli słonecznych i opalania.
Na włosy: Wmasować delikatnie w skórę głowy oraz nałożyć go na całą długość włosów od cebulek aż po końce. Pozostawić na minimum 2 godziny, w celu osiągnięcia lepszego rezultatu zostawić na całą noc. Po zabiegu włosy umyć szamponem.



Masło ma specyficzny, orzechowy zapach, który nie wszystkim odpowiada (można się pokusić zmieszanie np. z olejkiem aromatycznym by zabić zapach np. kwiatowym, owocowym itp), mi osobiście nie przeszkadza :) Zachowuje konsystencję stałą (w zasadzie wyczuwalne są małe grudki, które składają się w jedną całość - patrz zdjęcie-) do ok. 25 stopni, po podgrzaniu do większej temperatury staje się miękkie, płynne. Wystarczy nabrać odrobinę w palce, a pocieranie nimi sprawi, że konsystencja zmieni się w oleistą.







W przypadku włosów producent zaleca stosowanie masła na przynajmniej 2 godziny. Tak jak w przypadku olejowania włosów innymi "smarowidłami" im dłuższy czas - tym efektywność działania powinna się zwiększać. Oczywiście nikt nie gwarantuje nam cudów, wszystko zależy od stanu włosów, porowatości, stopnia zniszczenia oraz czasu.

Miałam go na włosach kilka razy, raz pozostawał na głowie przez 2 godziny, raz 4, innym - całą noc. Włosy po nim są miękkie, nie puszą się (po umyciu włosów szamponem używam odżywki na połowie ich długości). Zauważalna jest delikatna poświata - lśnienie. Za pierwszym razem masła nie wcierałam w skalp (skórę głowy) z obawy o szybsze przetłuszczenie włosów, jednak za drugim razem został delikatnie wtarty, a po umyciu czas w jakim ponownie musiałam umyć włosy wcale się nie skrócił, wszystko w normie. Minusów raczej nie dostrzegam :)


 


Jeżeli chodzi o opakowanie. W poprzednim wpisie wspominałam, że ten rodzaj opakowania odpowiada mi najbardziej - duże odkręcane wieko. Umożliwia ponowne nabranie produktu w łapki bez paćkania pojemnika. W tym przypadku jest to trochę trudniejsze, gdyż im chłodniej w pomieszczeniu w jakim masło się znajduje, tym trudniej go nabrać, jednak nie sprawia to dużych problemów, zawsze możemy wspomóc się np. łyżeczką :)



 


Jeżeli przypatrzyć się działaniu masła shea na skórze jestem bardzo zadowolona! Produkt po nałożeniu wchłania się w skórę całkowicie po ok.1 godzinie. Nie widać żadnej tłustej warstwy, nie jest ona także wyczuwalna. Zamiast tego otrzymałam doskonałe nawilżenie, miękkość i sprężystość, ujędrnienie - najbardziej widoczne na udach. Ilość wcieranego masła była mała. Ruchy delikatne, dokładne niczym masaż. Skupiłam się głównie na tylnej części ud zaraz pod pupą, gdzie po młodzieńczym przybraniu kształtów - niestety- zostały mi rozstępy. Nawilżenie pozostało nawet po umyciu ciała, czyli lepiej niż w przypadku zwykłych balsamów, które się spłukują.



 
 Dodatkowo, stosowałam go przed każdym dłuższym wyjściem na słońce (ok. 4) głównie na nogi, brzuch, ramiona (w tym przypadku aplikacja była bardziej obfita niż w przypadku zwykłego balsamowania). Każdego roku po pierwszym opalaniu te części ciała wyglądały jak raczek. Tym razem ominęłam ten efekt. Możecie mi wierzyć lub nie, ale myślę, że to zasługa tego masełka :) Niestety moje ostatnie wyjście na ostre słońce - w samo południe - skończyło się delikatnym poparzeniem ramion i dekoltu (gdzie wtedy tego masła nie zaaplikowałam, gdyż myślałam, że nie będzie tak źle), przez co troszkę bolało. Kolejny powód, by przypisać mu wpływ na opaleniznę :) Mam nadzieję, że dojdę do tej - choć trochę przybliżonej - "południowej".



  

Mogę dodać, że masło shea jest stosowane jako dodatek do różnych balsamów czy też kosmetyków. Niestety są to często znikome ilości, a producenci tylko wabią hasłami reklamowymi, które nijak mają się do rzeczywistego składu produktu. Na szczęście kosmetyk możemy używać w czystej postaci 100% lub po prostu zrobić własną mieszankę. Zachowując naturalne właściwości i stan możemy połączyć kilka olejów ze sobą, czy też dodać do naszego ulubionego balsamu w różnych stosunkach np. 1:1, 1:3 czy nawet 3:1. 

Moja mieszanka to 1:1 plus ok. 4 łyżki oleju arganowego. Wszystko wymieszałam i włożyłam w wykorzystane już opakowanie po musie do ciała. Niestety zdjęć nie pokażę, gdyż siostra wzięła go ze sobą, a studiuje.



Cena: 21zł za 300ml, dostępne są także mniejsze i większe wersje opakowań.
Zakup: Sklep internetowy
Ogólna ocena: 9/10, na pewno kupię kolejny


Mam nadzieje, że wpis się podobał, dziękuję za odwiedzimy i zapraszam do pytania, komentowania, chętnie się dowiem o waszych odczuciach na temat masełka :) Pozdrowienia.


sobota, 18 czerwca 2016

PERFECT.ME by JF Malcolm - NATURAL OILS REPAIR - Regenerująca maska do włosów

Witam :)
Tym razem przychodzę do was z paroma słowami na temat maski PERFECT.ME, którą kupiłam już jakiś czas temu. Ze względu na to, że chciałam podzielić się swoją opinią, post jest dodawany dopiero teraz. Mam nadzieję, że przybliżę wam działanie tego produktu :)

 
OPIS
Stworzona dla doskonałej pielęgnacji i intensywnego odżywienia włosów suchych, szorstkich i zniszczonych. Włosy odzyskują luksusową miękkość, elastyczność i perfekcyjny wygląd.

PRZEZNACZENIE
Włosy suche, bez wyrazu, szorstkie w dotyku, zniszczone, pozbawione blasku, matowe.

DODATKI - luksusowe 100% olejki:
-nawilżający i regenerujący olej arganowy
-odbudowujący olej kokosowy
-odżywiający i zwiększający elastyczność olej jojoba
-nawilżający i nadający miękkości olej ze słodkich migdałów
-odbudowujący i dodający blasku olej z orzechów makadamia

SPOSÓB UŻYCIA:
Niewielką ilość maseczki nanieść na umyte, mokre włosy z pominięciem okolic skóry głowy. Dokładnie wmasować, pozostawić na 5-10 minut, następnie dokładnie spłukać.


 


 Zacznę od opakowania, a zarazem pierwszego pozytywu w dzisiejszym wpisie.

Pojemnik jest bardzo praktyczny. Duże odkręcane wieko sprawia, że aplikacja maski należy do przyjemnych. Dzięki dużemu otworowi jesteśmy wstanie nabrać maskę powtórnie, bez brudzenia opakowania. Nie wiem jak was, ale mnie denerwują sytuacje, w których jestem zmuszona nabrać produkt powtórnie - paćkając cały pojemnik. Tak. To zdecydowanie mój typ opakowania.
Drugą sprawą jest ciekawa, a zarazem prosta kolorystyka. To chyba dlatego sięgnęłam dłonią do półki, na której znajdowała się maska. Ponadto, główne informacje na przodzie etykiety wskazują na zawartość wielu olejów, a także informują o "czystości" produktu pod względem obecności parabenów, olejów mineralnych (czyli przeróbek ropy naftowej), tzw. CIT'ów i MIT'ów (konserwantów), ftalanów - co cieszy oko i zachęca do zakupu :)

 
 

Maska jest bardzo wydajna, wystarczy tylko odrobina by pokryć włosy. W innym przypadku może być problem ze spłukaniem.


 Opakowanie zawiera 450ml białej mazi, którą stosunkowo dobrze rozprowadza się na włosach. Jej zapach należy do przyjemnych, choć nie mogę powiedzieć, że go uwielbiam. W pewnym sensie wydaje się być ciężki, choć nie jest AŻ tak bardzo intensywny, jeżeli wiecie co mam na myśli.



 Dobroczynne oleje znajdują się od 11 miejsca. Była bym pod wrażeniem, gdyby znajdowały się na 2-3, co świadczyło by o ich dużej zawartości w produkcie, jednak producent serwuje je dopiero w połowie składu. Minus.
 


Co do samego stosowania i efektów.
Zalecane jest pominięcie skalpu (skóry głowy) podczas aplikacji. W zupełności się z tym zgadzam, gdyż już pierwsza z aplikacji uświadomiła mi powód. Podczas usuwania produktu ciężko go spłukać (z samego skalpu, z włosów jako tako schodzi). Przez to włosy po wysuszeniu są mocno dociążone, oklapnięte, czego bardzo nie lubię.
Podczas aplikacji jaką zaleca producent (ominięcie skóry głowy) nie było takiej sytuacji. Fakt, włosy były dociążone, jednak odżywka nie sprawiła efektu "ulizania".
Ładnie wygładza, nawilża, zmiękcza włosy. Są bardzo miłe w dotyku, łatwo się rozczesują. Brzmi to jak typowe efekty po każdej masce/odżywce, jednak sposób w jaki to robi różni się od innych, choć nie potrafię tego zdefiniować. Mogę napisać, że jest ona lepsza od tych, które do tej pory stosowałam - odżywek, czy też masek. Pozostawia ładny zapach, łagodny, lecz wyczuwalny.
Włosy się nie elektryzują... Do pierwszych 2-3 godzin. Niestety mam włosy o wysokiej porowatości i mimo obecności gliceryny po kilku przeciągnięciach szczotką gdy są już całkiem suche - strzelają ;) Ogólna ocena 6/10

Maskę stosuję ok. raz w tygodniu najczęściej łączę ją z innymi olejami w stosunku 1:1 (jedna łyżeczka mieszanki olejów 100%, jedna łyżeczka maski), wmasowuję we włosy i pozostawiam na 2-4 godziny. Po tym myję włosy jak zwykle i stosuję odżywkę od połowy ich długości.

Koszt opakowania 450ml - 10zł
Dostępna w sklepach - Natura, hebe, Biedronka, Super-Pharm
Poza dużym opakowaniem możemy kupić małe opakowanie 200ml lub tzw. próbkę 20ml. U mnie w kolejce czeka różowa wersja maski - keratynowa odbudowa :)




Niebawem kolejne wpisy o podobnej tematyce, dziękuję za odwiedziny :)