Witam w kolejnym wpisie :)
Każda z nas chciałaby mieć długie (lub krótkie),
mocne i zdrowe włosy. Jednak na marzeniach zazwyczaj się kończy. Nie
robimy nic w tym kierunku lub tylko nachodzi nas chwilowa "ochota" na
poprawienie ich stanu. Dobrze to znam. Jednak od ostatniego podcięcia
włosów (ok.12 cm) zaczęłam o nie dbać, starać się by nie były tylko
"czymś" na głowie, tylko faktycznie - jak to się mówi - swego rodzaju
wizytówką. Pomysł na wpis przyszedł do głowy dawno i jest kolejnym,
który zrealizuję z mojego "kajecika". Zaczynajmy :)
Rzeczy które zmieniłam
1.Koniec z ciągnięciem i szarpaniem
To
przez to nie mogłam zapuścić włosów tak, jak chciałam. Połamane,
rozdwojone i słabe końce same odpadały, przez co wydawało mi się, że
włosy nie rosną. Owszem rosły, ale co z tego, skoro osłabione końce
ciągle znikały?
2. Odżywka/maska/olejowanie
Staram
się stosować ją po każdym myciu włosów. Film który zostawia na ich
powierzchni działa jak bariera, która - jako tako - chroni go przed
uszkodzeniami. Trudno było mi się przestawić, ponieważ zaraz mam
"oklap"/"przyklap", dlatego ciągle jestem w trakcie poszukiwania tej
jedynej odżywki, aplikację ograniczam do końcówek/połowy długości
włosów. Jeżeli chodzi o olejowanie - regularne stosowanie poprawia
kondycję włosów, sprawia, że są lśniące, mocne, zdrowe.
3. Szczotka
Moja? z włosiem z dzika. To
był strzał w dziesiątkę. Zaraziłam się nią od przyjaciółki, gdy po
wyjściu z basenu i uprzednim umyciu włosów żelem pod prysznic,
całkowicie splątane - dała radę rozczesać kilkoma pociągnięciami bez
jakiegokolwiek bólu. Ponadto włosie dzika ma naturalne właściwości antystatyczne, dzięki czemu zapobiega elektryzowaniu. W planach był zakup tanglee teezera, jednak wygrała ta od gorgola.
4.Koniec z suszarką do włosów.
Teraz
moje włosy schną naturalnie, same. Mimo, że zajmuje to więcej czasu,
wiem, że wyjdzie im to na dobre. (W nagłych wypadkach zezwolone użycie
chłodnego strumieniem powietrza, takim sposobem możemy je również
wyprostować. Na YouTube dostępna jest masa filmików, które pokazują jak
to zrobić, wystarczy wpisać np. prostowanie suszarką do włosów).
5. Lekkie związywanie na noc.
Kiedy
kładziemy się spać z rozpuszczonymi włosami są narażone na tarcie o
poduszkę przez nasze nocne ruchy. W tym momencie po prostu je niszczymy.
Dobrym rozwiązaniem jest związanie ich w lekkiego koka czy spięcie
klipsem, możemy także zrobić luźnego warkocza czy nawet kilka.
Oszczędzimy im wtedy mechanicznych strat, zyskamy dodatkowe
zabezpieczenie.
6. Uwaga na cebulki.
Poprzedni
punkt działa też odwrotnie. Kiedy zwiążemy włosy zbyt mocno, a skóra
głowy jest przez to napięta, możemy uszkodzić cebulki włosowe, w
konsekwencji włosy staną się podatne na wypadanie.
7.Dokładne oczyszczanie.
Jeżeli
używamy delikatnego szamponu bez SLSów i SLESów, a włosy są po
zabiegach stylistycznych, jest na nim lakier, pianka do włosów, czy po
prostu są bardzo przetłuszczone i brudne, niedokładne oczyszczanie może
wpłynąć na wnikanie substancji odżywczych z odżywek i masek. Lepiej
wtedy użyć mocniejszego szamponu, który dokładnie oczyści włos, by mógł
przyjąć większą ilość dobra.
8. Masaż.
Skóra
głowy jest równie ważna. Dzięki masowaniu pobudzamy do życia cebulki
włosowe, w efekcie włosy rosną szybciej. Niestety wzmaga to produkcję sebum,
dlatego najlepiej robić to jakiś czas przed myciem.
9.Regularne podcinanie.
Podcinanie
końcówek zapobiega dalszemu rozdwajaniu włosa. Wiadomo, że uszkodzenie
"idzie" coraz bardziej "w górę", dlatego tak ważne jest podcięcie w
takim momencie i na takiej długości, by pozbyć się samego miejsca
rozdwojenia czy złamania. Przyjęło się, że podcinanie powinno odbywać
się przynajmniej raz na 3 miesiące i długość podcięcia powinna być
zbliżona do 2-3cm. Jednak możemy sami ocenić stan włosów i robić to we
własnym rytmie.
10.Dieta
Ważne jest by dostarczyć organizmowi składników, których potrzebuje. Mowa tu głównie o cynku, miedzi i krzemie. Dobrze jest zjeść garść orzechów dziennie, np. migdałów, pestek dyni.
Niech wpis nie
zmyli. Nie mam idealnych włosów, choć do tego dążę. Wyżej wymienione punkty stosuję na co
dzień przez ponad 3 miesiące. Zdarza się, że brak czasu nie pozwala mi
na wiele czynności z nimi związanych, jednak z upartością wracam do
pielęgnacji i staram się jej przestrzegać. Nie da się zapuścić włosów
nie dbając o nie, co prawda dużo zależy od genetyki, jednak osoby o ich
słabej kondycji powinny przeanalizować swoją pielęgnację i naprawić
błędy. Grzeszkami, które do tej pory popełniłam to brak czasu na
olejowanie oraz kilka razy użyta suszaka do włosów. Obiecuję poprawę!
Post bez zdjęć, myślę, że słowa tym razem wystarczą. Jeżeli macie jakieś sugestie - piszcie, chętnie się dowiem :) W przygotowaniu inne wpisy oraz jeden, który będzie lekkim uzupełnieniem tematu i tego, co wiem na temat pielęgnacji włosów. Pozdrowienia.
snap: weedkosma